Szwedzkie haubice Archer dla Ukrainy
Szwecja zapowiedziała kolejną dostawę pomocy wojskowej dla Ukrainy. Wśród deklarowanego sprzętu jest także ten o wyjątkowo dużym znaczeniu – to samobieżne haubice Archer.
Tocząca się wojna na Ukrainie to w dużym stopniu konflikt opierający się na masowym wykorzystaniu artylerii. Taką konkluzję podziela chociażby generał Wadym Skibicki, będący zastępcą szefa ukraińskich służb wywiadowczych. W czerwcu ubiegłego roku użył on nawet określenia „wojna artyleryjska”. Obie strony na dużą skalę wykorzystują artylerię, w tym samobieżną – ta jest szczególnie cenna – jak i holowaną. Nic więc dziwnego, że dla Ukraińców dostawy tego rodzaju sprzętu – mogącego razić nieprzyjaciela z dużej odległości – są szczególnie cenne.
Czym jest Archer?
Archer, na którego Ukraińcy liczyli już wcześniej, ale nie znalazł się w dostawach ze Szwecji, to produkt firmy BAE Systems Bofors, a więc szwedzkiej firmy, należącej do BAE Systems Weapon Systems (Bofors może przywodzić Czytelnikom na myśl – jak najbardziej słusznie – uzbrojenie Wojska Polskiego z okresu międzywojennego, to jest armatę przeciwpancerną wz. 36 kal. 37 m). Archer to haubica (działo zdolne do prowadzenia przede wszystkim ognia stromotorowego) kalibru FH 77 (Fälthaubits) BW L52, które osadzono na platformie kołowej. Różne warianty tejże armaty (w wersji holowanej) trafiły swego czasu na wyposażenie Szwecji, Nigerii i Indii. Sam Archer narodził się koncepcyjnie w latach dziewięćdziesiątych. W kolejnej dekadzie ukończono prace. Szwecja zamówiła go w 2008 roku.
Przyrównać go można to takich systemów samobieżnej artylerii kołowej jak francuski Caesar (155 mm), południowoafrykański G6 (155 mm), izraelski ATMOS 2000 (155 mm), polski Kryl, czy też czechosłowacki zestaw Dana (152 mm) lub słowacki Zuzana (155 mm). W szwedzkich wojskach lądowych służy na platformie kołowej (6×6) Volvo A30D od 2016 roku. Może także być zintegrowany z platformą 8×8 (RMMV, Rheinmetall MAN Military Vehicles) lub nawet 10×10 (Oshkosh). W połowie 2022 roku zakłady BAE Systems Bofors otrzymały kontrakt na dodatkowy batalion Archerów, tworzony w ramach strategii na lata 2021-2025. Docelowo Szwecja chce pozyskać kolejne 24 wozy na podwoziu RMMV HX2 (8×8).
Istnieje możliwość, że Archer znajdzie się na wyposażeniu także innych państw. Przykładowo, rozważa go Szwajcaria, która bierze pod uwagę dwa pojazdy jako następcy wysłużonych, gąsienicowych M109. Konkurent Archera w szwajcarskim projekcie to niemiecki (Krauss-Maffei Wegmann) RCH 155 AGM na podwoziu 8×8 (Boxer lub Piranha). Archerem zainteresowały się również Stany Zjednoczone, które poszukują pojazdów tej klasy, mogących służyć obok kołowych wozów Stryker. Warto nadmienić, że pierwotnie w programie udział brała Norwegia, która zamówiła 24 wozy, ale ostatecznie wycofano się z programu w 2013 roku. Wówczas Norwegowie wybrali południowokoreańskie haubice gąsienicowe K9.
Charakterystyka systemu
Archer posiada automat ładowania, co pozwala żołnierzom obsługi – od trzech do czterech – na bezpieczne obsługiwanie systemu z opancerzonej kabiny. Automat ładowania mieści 21 pocisków. Przeładowanie zajmuje 10 minut. Jak podaje producent, załoga potrzebuje jedynie 30 sekund, by zatrzymać pojazd, przygotować go do działania i by oddać pierwszy strzał. W ciągu 2 minut Archer może wystrzelić sześciokrotnie i przemieścić się o 500 metrów, by uniknąć wykrycia i zniszczenia przez nieprzyjaciela. Istotne jest, że dzięki cyfrowemu, pokładowemu systemowi kontroli ognia Archer może otrzymywać informacje albo od wysuniętego punktu obserwacyjnego, albo z mobilnego centrum dowodzenia. Archer wykorzystuje nawigację – zarówno GSP jak i INS (inercyjną). Deklarowana maksymalna szybkostrzelność to 8 strzałów na minutę. Archer posiada zdolność do uderzenia w określony cel kilkoma pociskami w tym samym momencie (MRSI, Multiple Round Simultenous Impact).
Chociaż Szwecja nie jest (przynajmniej póki co) w NATO to Archer spełnia natowskie standardy. Dotyczy to przede wszystkim kalibru, a więc 155 mm, który jest standardowym kalibrem w przypadku zachodnich systemów artyleryjskich. Niezwykle ważne jest, że Archer może strzelać standardową amunicją kalibru 155 mm, w tym także tą specjalistyczną. Mowa tutaj o dwóch produktach. Pierwszy to amunicja BONUS, podczas gdy druga to Excalibur. BONUS ma donośność około 35 km, podczas gdy Excalibur nieco ponad 50 km.
Oba rodzaje stanowią amunicję precyzyjną. BONUS wyposażony jest w dwa podpociskami, które pracując w podczerwieni wykrywają cele w promieniu 32 km2. Po ich uwolnieniu sensory wyszukują cel, analizując obraz i porównując go z danymi zapisanymi w komputerze. Pociski te przeznaczone są między innymi do niszczenia czołgów – atakują je od góry, a więc tam, gdzie pancerz jest najcieńszy. M982 Excalibur to jest naprowadzany na cel za pośrednictwem nawigacji satelitarnej (GPS) lub wiązką laserową (co jest przydatne, gdy sygnał GPS zanika lub jest zakłócany). Dzięki temu kołowy obszar potencjalnego błędu przy ostrzale punktowym jest mniejszy niż 2 metry. Excalibur potrafi przemieszczać się po zmiennej trajektorii i dzięki temu atakować ukryte za jakimś obiektem cele. Co istotne, pocisk jest uniwersalny, bowiem jest wyposażony w komputerowo sterowany zapalnik o różnych trybach: eksplozji przy kontakcie z celem, eksplozji nad celem lub wybuchu przy ustalonym wcześniej opóźnieniu (na przykład do niszczenia obiektów ukrytych w schronach). Szacuje się, że jeden M982 Excalibur może zastąpić nawet do 20 zwykłych pocisków kalibru 155 mm.
W aspekcie mobilności warto podkreślić, że pojazd może być transportowany przez samolot C-17 Globemaster oraz – choć z trudem i po stosownych przeróbkach – na pokładzie mniejszego C-130 Hercules. Należy też pamiętać, że wysoka mobilność oznacza dobre warunki trakcyjne na drogach (do 90 km/h), ale w terenie Archer – tak jak i inne pojazdy tego typu – radzą sobie gorzej (mowa wszak o wozach o masie własnej rzędu 34 ton). Niemniej jednak producent podaje, że pojazd potrafi sprawnie poruszać się w śniegu o wysokości metra. Wymiary Archera to 3 m szerokości, 3,4 m wysokości i 14,1 m długości. Lufa ma zakres działania od -1o do 70o w pionie i 85o w poziomie w obu kierunkach.
Chociaż artyleria – w tym system Archer – operują z dala od linii frontu to zdarzyć się może kontakt z nieprzyjacielem. W takiej sytuacji pojazd do samoobrony wykorzystuje karabin maszynowy, osadzony w zdalnie sterowanym module Protector firmy Kongsberg (Norwegia). W wyjątkowych sytuacjach Archer może ostrzeliwać cele ogniem bezpośrednim.
Zaletą systemów takich jak Archer jest ich mobilność. Na współczesnym polu walki ma to niebagatelne znaczenie zarówno w aspekcie ofensywnym jak i defensywnym. Co do tego pierwszego to zaleta jest oczywista – Archer może szybko przemieścić się w strefę działania i rozpocząć ostrzał – jest on w stanie oddać salwę trzech pocisków w ciągu 15 sekund lub wystrzelić pełen zapas amunicji w ciągu 2,5 minuty. Defensywna zaleta oznacza, że mobilność ułatwia mu uniknięcie tak zwanego ognia kontrbateryjnego.
Archer nie porusza się sam, lecz w grupie łącznie trzech wozów. Jednym z nich jest haubica, podczas gdy pozostałe to wóz amunicyjny oraz pojazd wsparcia. W czasie działań bojowych najbliżej nieprzyjaciela operuje haubica, podczas gdy pozostałe wozy – jeśli jest to możliwe – pozostają w bezpiecznym miejscu.
Co dalej?
Chociaż Archery to bardzo użyteczna broń – szczególnie w przypadku zastosowania amunicji precyzyjnej – to pozostają dwa problemy, które mogą ograniczyć entuzjazm. Pierwszy to dostęp do amunicji, chociażby tradycyjnej (bez naprowadzania). Samo przekazanie Archerów da niewiele, jeśli Ukraina nie będzie stale otrzymywać amunicji. Według dziennika „The Kyiv Post” w 2021 roku w Donbasie Ukraińcy każdego dnia wystrzeliwali 6-7 tysięcy pocisków artyleryjskich, podczas gdy Rosjanie 40-50 tysięcy. Pod koniec 2022 roku – tak podawał NBC News – Rosjanie zużywali 20 tysięcy pocisków artyleryjskich, podczas gdy Rosjanie do 7 tysięcy dziennie.
Po drugie, Ukraina nie może liczyć na zbyt wiele Archerów. Nie wiadomo jeszcze dokładnie, ile pojazdów trafi na Ukrainę. Szwedzki minister obrony Pål Jonson stwierdził, że rząd poprosił wojsko, by ustalił, ile pojazdów można ofiarować. Na stanie Szwecja ma obecnie 48 wozów. Dostawy trwały w latach 2013-2022 (początkowo prototypów – pierwsze wozy seryjne przekazano w 2015 roku). Prasa spekuluje, że Ukraińcy mogą otrzymać 12 pojazdów, o które Ukraina – przynajmniej według szwedzkiego ministra spraw zagranicznych Tobiasa Billströma „jednoznacznie poprosiła”.